Persino - another good full conversion. Silverstag - an improved native with stuff from diplomacy and other quality if life mods. Clash of Kings and The last days of the Third Age - if your into GoT or LoTR. Brytenwalda - I didn't like VC either but Brytenwalda is another Viking mod that does it better and fills the gap a bit.
Sword of Damocles is an Ahistorical Medieval mod. It is a game based on the Invasion game type first developed by Geoffrey Ashe from the "NNY" mod and then picked up by Vonmistont back in Late-2008 as soon as he registered to the Taleworlds Forums. As far as the name is concerned, the Sword of Damocles isn't the name of a sword but an actual
piątek, 23 kwietnia 2010 1 minuta czytania Bardzo mi miło poinformować, że parę chwil temu na GameExe pojawił się kolejny artykuł. Tym razem pragnę wszystkim przedstawić świeżą recenzję gry Mount & Blade: Warband, którą, dzięki uprzejmości firmy CD Projekt, specjalnie dla Was mógł napisać Al-Mahdi. Serdecznie zachęcam do lektury! O grze Mount & Blade usłyszałem niemal trzy lata temu. Została mi ona przedstawiona jako amatorsko rozwijany projekt, przeznaczony głównie dla wielu graczy, umożliwiający rozgrywkę w świecie przypominającym średniowiecze. Wtedy jeszcze założenia były bardzo proste – istniały tylko dwa królestwa, a o żadnym multiplayerze nie było mowy. Jednak gra miała w sobie coś niesamowitego, grywalność i możliwości, jakich nie oferował wtedy żaden inny tytuł. Od tamtego czasu grałem w M&B zawzięcie, z zapałem śledząc jego losy. Projekt się rozwijał, z dwóch królestw nagle zrobiło się pięć, tytuł trafił pod opiekę wydawniczą Paradox Interactive, słynący z takich gier jak Europa Universalis czy Hearts of Iron, by wreszcie w 2009 roku Mount & Blade ujrzało światło dzienne. Wczytywanie...
The Steam Workshop for Mount & Blade: Warband. The Steam Workshop makes it easy to discover or share new content for your game or software. Each game or software might support slightly different kinds of content in their Workshop, so it's best to check out the official documentation for more details on what can be created and shared in that area.
Niezależnie od trybu w każdym meczu są zawsze tylko dwie strony konfliktu, rekrutujące się z sześciu frakcji obecnych w świecie gry. Dano nam też spore możliwości konfiguracji wyglądu naszego wirtualnego alter ego. Jego twarz tworzymy tak samo jak w trybie dla pojedynczego gracza, a potem otrzymujemy spory wybór uzbrojenia i odzienia. W sieciowych potyczkach łącznie może wziąć udział do 64 graczy, co sprawdza się wyśmienicie. Oczywiście dla fanów strzelanek nie jest to żadna nowość, ale Mount & Blade jest do tego wręcz stworzony. W przypadku strzelanin wykorzystanie broni palnej w tak licznych starciach często powoduje dużą chaotyczność walk. Można razić wroga z drugiego końca planszy, a śmierć przez dostanie kulki w łeb od przeciwnika, którego nawet nie widzieliśmy, bywa frustrująca. W Warband ten problem nie występuje; kusze i łuki nie mają dalekiego zasięgu, a i celowanie nimi jest znacznie trudniejsze. Głównym orężem jest broń biała, więc większość starć toczy się w zwarciu. Niestety tryb multiplayer jest niedopracowany od strony technicznej. Zwłaszcza przeglądarka serwerów bywa wyjątkowo kapryśna. Często, gdy dołączałem do konkretnego meczu, rozłączało mnie, a po ponownym wejściu okazywało się, że serwer rozpłynął się w powietrzu. Najnowszy patch rzekomo usuwa ten błąd, ale w rzeczywistości wciąż zdarza się to regularnie. Pozostaje mieć nadzieję, że TalesWorld usunie wszystkie niedoróbki i niedociągnięcia. Po intensywnym meczu wszyscy biegiem do wodopoju. Warband jest tym, czym w dniu premiery powinno było być Mount & Blade. Wprowadzone w trybie solo zmiany wyraźnie uatrakcyjniają zabawę, a na grafikę wreszcie nie patrzy się z żalem. Prawdziwą gwiazdą jest jednak multiplayer. Największą zaletą pierwowzoru był świetny system walki i tak naprawdę dopiero w starciu z żywymi przeciwnikami możemy w pełni docenić jego zalety. W Warband zwycięstwa dają masę satysfakcji, ponieważ na każdego „fraga” trzeba sobie zapracować. Tryb wieloosobowy w tym tytule ma silne właściwości uzależniające i szybko się nie znudzi. Wszystkie zmiany i ulepszenia skutkują tym, że po godzinie spędzonej z dodatkiem trudno wrócić do podstawki. Zresztą chyba nawet sami twórcy tego nie chcą, wziąwszy po uwagę, że Warband nie wymaga do działania Mount & Blade i zawiera praktycznie wszystko, co obecne było w tamtej grze. Mimo to wciąż nie jest gra dla każdego, brak tu dopracowania technicznego czy rozbudowanej fabularnie kampanii. Jednak prawda jest taka, że na rynku nie ma drugiej produkcji tego typu i pomimo skromnego budżetu TalesWorld stworzyło coś naprawdę imponującego. Dla weteranów Mount & Blade jest to pozycja obowiązkowa, dla nowicjuszy natomiast Warband stanowi doskonałą okazję, by samodzielnie sprawdzić, o co tyle zamieszania – naprawdę warto to zrobić. Wiktor „Adrian Werner” Ziółkowski PLUSY: nie tylko wygląda ładniej, ale i szybciej działa;sporo ulepszeń w mechanice gry;doskonały i uzależniający multiplayer;nie wymaga podstawki. MINUSY: wciąż brak przyzwoitej fabuły;niedopracowanie techniczne;to nie jest gra dla każdego.
In Mount&Blade, you are given the opportunity to create for yourself a history, a past that occurred before your player starts adventuring in Calradia. Your character is a foreigner to Calradia, though this background has little influence on gameplay, mainly only affecting how certain lords regard you in the early game. These factors, like the reason for adventuring, affect your starting
piątek, 23 kwietnia 2010 7 minut czytania O grze Mount & Blade usłyszałem niemal trzy lata temu. Została mi ona przedstawiona jako amatorsko rozwijany projekt, przeznaczony głównie dla wielu graczy, umożliwiający rozgrywkę w świecie przypominającym średniowiecze. Wtedy jeszcze założenia były bardzo proste – istniały tylko dwa królestwa, a o żadnym multiplayerze nie było mowy. Jednak gra miała w sobie coś niesamowitego, grywalność i możliwości, jakich nie oferował wtedy żaden inny tytuł. Od tamtego czasu grałem w M&B zawzięcie, z zapałem śledząc jego losy. Projekt się rozwijał, z dwóch królestw nagle zrobiło się pięć, tytuł trafił pod opiekę wydawniczą Paradox Interactive, słynący z takich gier jak Europa Universalis czy Hearts of Iron, by wreszcie w 2009 roku Mount & Blade ujrzało światło dzienne. Gra wywoływała mieszane uczucia. Grafika odstraszała, tematyka i brak jednolitego wątku fabularnego dziwiły i powodowały podziały. Zgodzono się co do tego, że Mount & Blade jest produktem niszowym, przeznaczonym dla bardzo specyficznego odbiorcy, któremu odpowiada taki a nie inny klimat. Zapowiedziano więc stworzenie samodzielnego dodatku, który oprócz sprawienia, że grafika w grze będzie bardziej przypominać współczesne tytuły, doda do niej mnóstwo nowych opcji i ciekawych rozwiązań. Największe emocje budził tryb multiplayer. Tak powstał Mount & Blade: Warband. Pierwsze wrażenia Grę ściągałem przez platformę Steam, mając co do niej wielkie nadzieje, wciąż jeszcze będąc pod wrażeniem promocyjnych filmów, wywiadów i materiałów, które obiecywały przeróżne rozkosze dla każdego, kto skusi się i zagra. Pierwsze wrażenie było raczej miłe – oprócz faktycznie ogromnie rozwiniętej opcji wyboru efektów graficznych, pozwalających na dostosowanie gry do zarówno najnowszych, jak i nieco starszych konfiguracji sprzętowych, wzbogaconych o piękne grafiki towarzyszące wszystkim menu czy ekranom ładowania. Już rysunki zdobiące pierwowzór były ładne, lecz rysowane oszczędnie, przedstawiane w formie szkicu. Tutaj są w pełni kolorowe, pełne szczegółów i idealnie wpasowane w klimat gry oraz rozgrywki. Menu główne zbyt mocno się nie zmieniło – dodano do niego tylko kilka opcji, wreszcie osobny samouczek, tryb kampanii dla pojedynczego gracza, tryb dla wielu graczy oraz możliwość stworzenia własnej, generowanej losowo bądź predefiniowanej bitwy. Ciekawość sprawiła, że zacząłem od samouczka. Zaraz po wczytaniu mapy zostałem rzucony w wir osady treningowej, z hałaśliwie jeżdżącą po torze konnicą, dziko drącymi się szermierzami i co chwila rozlegającymi się wizgami strzał, wypuszczanych przez trenujących łuczników. Sterowanie nie zmieniło się zbytnio – wciąż funkcjonuje zestaw klawiatura + mysz, wciąż wybierać można dwa tryby widoku kamery, a więc zza pleców postaci bądź z perspektywy pierwszej osoby, choć doszło kilka ciekawych lub zaskakujących możliwości, z których zdecydowanie najciekawszy jest kopniak w pamiętnym stylu Króla Leonidasa z 300, krzyczącego przy tym „This is Sparta!”. Tylko czekać, aż na YouTubie pojawią się adaptacje tej sceny w wersji na M&B: Warband. Należy dodać, że dla gracza, który wcześniej z grą styczności nie miał, system walki może wydać się nieco mylący. Wszystko opiera się na ustawieniu odpowiedniego kąta kamery, który deklaruje, z której strony wykonujemy atak. W teorii brzmi złowieszczo, w praktyce jednak jest bardzo intuicyjne. Ataki wykonuje się lewym przyciskiem myszki, blokuje zaś prawym (kierunek bloku dostosowywany jest automatycznie, choć można wyłączyć tę opcję), co czyni toczenie walk na broń białą prawdziwą przyjemnością. Samouczek na dobrą sprawę nie odkrył przede mną nic nowego. Wciąż jestem tragicznym łucznikiem, nadal jedyną bronią dystansową, której wolno mi dotykać, jest kusza. Najlepiej macha mi się dwuręcznym toporzyskiem, a gdyby kazano mi potykać się na lance w rycerskim turnieju, zapewne zsiadłbym po chwili z konia i z bronią gotową do zamachu czekał na konnego adwersarza. Tutaj ciekawostka: broń turniejowa oraz treningowa w Mount & Blade naprawdę wierna jest historycznemu pierwowzorowi. Miecze są drewniane, lance mają zaokrąglone czubki, podobnie jak strzały. Mała rzecz, a cieszy. Ku Caladrii! Kiedy już gra uznała, że wystarczająco nadaję się do samodzielnej wojaczki, ruszyłem ku trybowi dla jednego gracza. Po przeczytaniu krótkiego wstępu nastąpiło to, co fani gier RPG lubią chyba najbardziej: tworzenie postaci. Mount & Blade posiada raczej otwartą konwencję; nie ma w nim wytyczonego głównego wątku fabularnego, dając tym samym graczowi ogromną swobodę i wolność wyboru. Dlatego też przeszłość postaci prowadzonej przez gracza nie jest tu taka ważna. Wybory są raczej klasyczne: można być zubożałym szlachetką, złodziejem, kupcem czy też leśnym łowcą. Żaden z tych archetypów jednak nie przekreśla innego, są tylko wytycznymi do rozdzielenia punktów umiejętności. Mam co do tego rozwiązania dość mieszane uczucia – z jednej strony ogromna swoboda w grze bardzo mi się podoba, z drugiej jednak brak wątku fabularnego, choćby rozwiązanego tak jak w TES III: Morrowind, sprawia, że gra może stać się po pewnym czasie nudna. Tak było w pierwowzorze, twórcy zaś obiecywali, że wprowadzą do niej urozmaicenia, które zaciekawią i pozwolą „wsiąknąć” na dłużej. Jak to się ma do rzeczywistości? Trudno powiedzieć. Mechanika gry wciąż pozostaje taka sama – taki sam jest zestaw atrybutów, umiejętności oraz biegłości, mechanizm tworzenia postaci pozostał właściwie niezmieniony. Następnie szybka walka z dwoma zbirami i pierwsze zadanie od kupca, który z nami podróżował do wybranego przez nas miasta, a potem już na szerokie wody, wprost na mapę świata, pełną miast, zamków i wiosek, między którymi jest nasz samotny bohater, na pierwszym poziomie, z ekwipunkiem, którym krzywdę najprędzej zrobi sobie samemu. Tutaj miłe zaskoczenie – mapa świata zyskała nową oprawę graficzną, bardzo przyjemną dla oka. Założenie gry jest proste; w sposób obrany przez gracza, czy to mieczem, czy pieniądzem, czy podstępem, ma on zdobyć sławę i potęgę w pełnym wojen świecie Caladrii, w którym sześć frakcji rywalizuje o totalną dominację nad resztą. Wszystkie frakcje wzorowane są na średniowiecznych europejskich i bliskowschodnich potęgach, zaczynając od form rządów i tytułów, a kończąc na uzbrojeniu wojsk. Rekrutujemy więc żołnierzy, trenujemy ich w ogniu bitwy, zarabiamy pieniądze, wykonując misje bądź handlując, by wreszcie zacząć zdobywać zaszczyty, uczestniczyć wojnach, oblężeniach, i związawszy się na stałe z jakimś władcą, otrzymać w lenno wsie, zamki bądź miasta. Przysłowiowa łyżka dziegciu Gra jest ciekawa i wciągająca – to fakt. Jednak nie ma rzeczy idealnych; tak jest też w przypadku Warbanda. Pierwsze zastrzeżenie to grafika: poprawiona, lepsza, „dzisiejsza”. Nic bardziej błędnego. Co z tego, że udoskonalono mapę strategiczną, jeśli modele jednostek wciąż wołają o pomstę do nieba? Podobnie wioski, miasta, zamki – one pozostały niezmienione, a im kilka nowych tekstur zdecydowanie przydałoby się. Poprawiono grafikę w grze, teraz mamy dużo trawy, drzew, przyrody, co sprawia tylko, że gra na najwyższych ustawieniach się zacina (grałem w nią na quadzie i7, z GeForce’m 9600 GT i 4GB RAM-u, gdy jej wymagania to: Pentium 4 GHz, 512 MB RAM, karta grafiki 64 MB). Podobnie rzecz się ma przy bitwach z maksymalną liczbą jednostek. Postacie w grze wyglądają dobrze tylko od szyi w górę, zaś od szyi w dół... cóż, lepiej nie zdejmować im pancerza. Podobnie konie – są pośrodku przedzielone wielką krechą, oddzielającą dwie połówki tekstury. Do ekwipunku zastrzeżeń nie mam – wciąż jest przygotowany nieźle, a efekt odbijającego się w stali światła dodaje walkom smaczku. Zastanawia mnie tylko możliwość założenia damskiej sukni mężczyźnie – czy to żart twórców, czy niedopatrzenie? Poprawki graficzne, mimo że były potrzebne, zostały potraktowane straszliwie po macoszemu – winny nie jest tu nawet silnik, na którym stworzona jest gra. Istnieją modyfikacje do oryginalnego Mount & Blade, które w zatrważający sposób poprawiają wygląd jednostek i obiektów w grze – twórcy mogli spokojnie bazować na umieszczonych tam rozwiązaniach i nikt nie miałby im tego za złe, wręcz przeciwnie. Podobnie z oprawą dźwiękową – te kilka utworów stworzonych na potrzeby oryginału po kilkunastu odtworzeniach stają się wręcz nie do zniesienia, choć może to tylko moje wrażenie – wszak gram w tę grę tyle, że muzyka z niej mogła mi się już po prostu znudzić. Same odgłosy w grze budzą we mnie mieszane uczucia. Szczęk oręża, wizgi strzał czy tętent kopyt brzmią dobrze, pasują do używanej broni, jednak wrzaski żołnierzy i głównego bohatera są co najmniej śmieszne – wszyscy drą się jak plemię barbarzyńców, którzy lecą na siebie z pianą na ustach. Podobnie okrzyki bólu i przedśmiertne jęki – znowu pojawia się kwestia modyfikacji gry, w których podłożono odgłosy znacznie lepiej. Rozszerzono inteligencję komputerowego przeciwnika – teraz ucieka, gdy złamie się jego ochotę do walki. Wszystko byłoby w porządku, gdyby również poprawiono jego zdolność myślenia. Komputer nie flankuje, nie otacza, wraże wojska idą nieskładną kupą na przeciwnika, nie stosując zupełnie żadnej taktyki czy strategii. Przy odrobinie sprytu, odpowiednim ekwipunku i wydawanym komendom z menu dowodzenia jednostkami, dobrze zbudowany oddział może zatrzymać przeciwnika kilka razy bardziej liczebnego, przy bardzo małych stratach własnych. Jestem również rozczarowany trybem multiplayer. Nie jest tak, że mi się nie podoba – przeciwnie, możliwość starcia z żywymi, myślącymi przeciwnikami jest niepowtarzalna, szczególnie obserwując potyczki sformowanych już klanów, stosujących taktykę walki w grupie (Falanga w Mount & Blade! Boty tego nie potrafią), lecz miałem nadzieję na coś więcej. Gra ma bardzo uproszczony system dobierania ekwipunku i wyboru klasy, mimo stylu rozgrywki przypominającego ten z najsłynniejszych sieciowych strzelanek – Modern Warfare 2, Team Fortress 2 czy najnowsze Bad Company 2. Gdyby dodać możliwość rozgrywania kampanii sieciowych w wielu graczy (w bojach przez sieć uczestniczyć może do 64 graczy) oraz system osiągnięć i doświadczenia znany z innych gier, multiplayer w Warbandzie byłby trybem, od którego nie mógłbym się oderwać za nic. Nie chcę zostać źle zrozumiany – Mount & Blade: Warband to naprawdę świetna gra, rozszerzająca znacznie podstawową wersję. Oprócz twórców, usilnie pracujących nad kolejnymi łatkami, poprawiającymi co bardziej niepokojące niedociągnięcia w grze, sami fani tytułu nie ustają w pracy – gra jest jednym z najczęściej modyfikowanych tytułów na świecie, dzięki czemu można tylko grać w nią dłużej. Szczególna gratka dla fanów heroicznego fantasy – polecam wypatrywać nowej wersji moda The Last Days – konwersji Warbanda do Śródziemia i świata Władcy Pierścieni. Tymczasem, oręż w dłoń i hajda na wroga! Dziękujemy firmie CDP za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego. Plusy System walki „Sandboxowa” budowa świata Bitwy po 400 zbrojnych Kompozycja menu Bogactwo broni oraz jednostek Wiele ważnych usprawnień w stosunku do oryginału Tryb multiplayer Minusy Niezoptymalizowany kod Grafika wciąż archaiczna, mimo poprawek Słaba oprawa dźwiękowa Dziwnie poprawione AI Brak kampanii multiplayer Brak jednolitego wątku fabularnego Ocena użytkowników Średnia z 68 ocen Twoja ocena Wczytywanie...
Once you select the book of your choice in the camp menu you will make progress in it whenever you are idle unitl it is finished. Once you reach the point in mid game where you have more money than you can use books are worth it. Before that, you may be better off buying a new set of armor instead. #5.
Wydane w 2008 roku Mount & Blade wręcz mogłoby służyć za encyklopedyczną definicję gry niezależnej. Mała produkcja, stworzona przez niewielki turecki zespół, podbiła serca tysięcy graczy przede wszystkim doskonałym i innowacyjnym systemem walki. Sieczenie przeciwników mieczami, walka konna czy słanie strzał w pełnym galopie były tak wciągające, że fani przebaczyli grze pozbawiony struktury tryb dla pojedynczego gracza oraz brak opcji multiplayer. Zamiast narzekać, zakasali rękawy i rzucili się w wir prac moderskich. Zespół TalesWorld dobrze jednak zdawał sobie sprawę z ułomności swego dzieła i szybko przystąpił do tworzenia dodatku, który miał być panaceum na wspomniane problemy. Teraz rozszerzenie wreszcie trafiło na rynek i przyszła pora, by sprawdzić, czy Turcy podołali temu zadaniu. Caldaria kusi turystów romantycznymi zachodami słońca. Po pierwszym odpaleniu gry całkiem pozytywne wrażenie wywiera oprawa graficzna. Mount & Blade nie należał do ładnych produkcji. Słabe tekstury, proste modele postaci i otoczenia oraz ogólna pustka poziomów – nawet najbardziej zagorzali fani mogli określić stronę wizualną tej gry co najwyżej jako nieprzeszkadzającą w zabawie. Warband wprowadza spore ulepszenia w tym zakresie. Poprawiono tekstury i modele postaci, dodano również sympatyczne efekty typu HDR czy głębia ostrości. Wreszcie działa pełnoekranowy antyaliasing. A dzięki nowym animacjom ciosów oraz zwiększeniu limitu jednostek w bitwie ze 100 do 150 potyczki prezentują się znacznie bardziej okazale. I choć wszystkie te ulepszenia nie są w stanie ukryć faktu, że wciąż jest to produkcja ewidentnie niskobudżetowa i żadnych wyborów miss piękności raczej nie wygra, to przynajmniej teraz nie straszy już swoją grafiką. Co warte pochwały, o dziwo, Warband działa wyraźnie płynniej niż wersja podstawowa. Jeśli chodzi o inne aspekty techniczne, to sporego kopa dostała sztuczna inteligencja. Kontrolowani przez komputer wojacy są teraz wyraźnie bardziej agresywni i stanowią większe zagrożenia dla gracza. Poprawki rozciągają się również na system morale. Jeśli nieprzyjaciele zdadzą sobie sprawę, że są bez szans, to często próbują ratować się ucieczką. Udostępniony świat gry zawiera wszystkie lokacje, które były obecne w pierwowzorze, jednocześnie wprowadzając nową frakcję (Sułtanat Sarranidzki) i masę dodatkowych zadań do wypełnienia. Oznacza to, że jeśli nie posiadacie egzemplarza Mount & Blade, to przygodę z tą serią możecie spokojnie zacząć od Warband, kompletnie pomijając podstawkę. Jest to możliwe, ponieważ dodatek nie wymaga zainstalowania tej ostatniej. Jednym z głównych zarzutów wobec pierwowzoru był słabo nakreślony tryb kampanii. Gra była olbrzymim placem zabaw, nie prowadziła nas za rączkę, zamiast tego sami musieliśmy znaleźć sobie coś do roboty.
You may not like it, but this is what peak performance looks like. 1 / 3. 512. 31. r/mountandblade. Join. • 16 days ago. I present you the Knights of The Order and their successful last stand of Castle Thorios against empress Rhagaea. More informations in the comments.
Całe szczęście doczekałem się pełnoprawnego rozszerzenia, jakim jest Warband. Pokrótce przypomnę czym jest Mount & Blade. Produkcja ta to nic innego, jak symulator średniowiecznego rycerza stworzony przez zapaleńców z Turcji. Tytuł od graczy dla graczy charakteryzuje się dużo większą grywalnością niż większość produkcji tworzonych przez wielkie koncerny. Jesteśmy częścią i sponsoruje nas laptopy poleasingowe Kraków W kwestii single playera nie zmieniło się zbyt wiele. Mamy więcej elementów znanych z podstawki, w tym samym świecie, z tymi samymi miastami i z tą samą mechaniką. Akurat w tym wypadku jest to duży plus. Stara, sprawdzona formuła dalej funkcjonuje świetnie i ma się dobrze. Niestety, brak zbyt wielu nowych elementów będzie widoczny dla weterana serii. Wciąż wykonujemy te same zadania, które mimo olbrzymiej grywalności mogą się znudzić. Dla kogoś, kto jak ja dużo czasu spędził z poprzednikiem, to będzie po prostu Mount and Blade w nowej oprawie. Dla pozostałych to będzie niesamowite przeżycie… o ile się na nie zdecydują, bo grafika mimo poprawy, wciąż nie stoi na zbyt wysokim poziomie. Nowością jest trochę ulepszona grafika. Poprzednik był po prostu brzydki. Warband jest już tylko niezbyt ładny. Nie wymagałem zresztą od tej gry żadnych efektów. Nie latają tu kule ogniste, błyskawice i smoki. Na potrzeby tej produkcji, taka oprawa odpowiada. Największa nowość nie dotyczy trybu single player. Jest nią oczekiwana przez fanów możliwość gry wieloosobowej. Możemy w niej oblegać zamki, wygrywać wielkie bitwy, czaić się z kuszą w lesie czy szarżować na wroga tak jak poprzednio, z tym wyjątkiem, że teraz przeciwnik nie będzie komputerowy. Będzie całkowicie żywy i zdolny do zaskoczenia nas. Przenosi to rozgrywkę w zupełnie nowy wymiar i jest jedynym konkretnym powodem dla którego warto Mount and Blade: Warband kupić. Czy warto kupić Warbanda? Jeśli posiadacie Mount and Blade, to kupujecie dodatek w zasadzie tylko do gry w sieci. Musicie więc wziąć pod uwagę tylko ten aspekt rozgrywki. Ci, którzy w Mount and Blade jeszcze nie grali, powinni czym prędzej udać się do sklepu i poczynić odpowiedni zakup w postaci pudełka z Warbandem. Ocena: 9,5/10 Plusy: – więcej i ładniej tego samego Mount and Blade – tryb Multi – niskie wymagania Minusy: – wciąż niezbyt ładna oprawa graficzna – za mało nowości w trybie single player recenzja gry Ogniem i Mieczem Wymagania sprzętowe: OS: Windows 2000/ME/XP/Vista/7 CPU: dowolny GHz i szybszy RAM: 1 GB Karta graficzna: 128 MB pamięci na pokładzie, zgodna z DirectX HDD: 900 MB wolnej przestrzeni dyskowej Inne: karta dźwiękowa zgodna z DirectX oraz połączenie z Internetem (gra online oraz aktywacja) Rafał Hryniewski
Յапοвеզ дрቧρаψоծе оք
Մላбо րэлоፄነηа ጮխзաкէга
ሑй ሬሶ υктеዩ
Пиሲ ечωбዳхըፖо
ዉпсևдጦςо уч буժ
Огеሔիчօ սюцι ሼքоη
ሕаклэμ θքሽд
Խժибрሗծавጱ коςէኟудεжኂ оኼመвсαኟ
Яψխጃиλ ህгጼб
Неգуրешαթ фекр
ኜոռեх еρωтрыሃፏце
Фα ድжኜ
Retrouvez le test de Mount & Blade : Warband sur PC du 30/04/2010. Sorti il y a un an et demi déjà, l'excellent Mount & Blade a su fédérer une importante communauté de fans, tombés sous le
Dostępna na platformie PC, AND itd. gra Mount & Blade: Warband jest samodzielnym dodatkiem do wydanej w roku 2005 produkcji Mount & Blade, łączącej cechy sandboksowego RPG-a akcji z elementami strategii. Tytuł, będący w praktyce rozszerzoną wersją gry macierzystej, został opracowany przez twórców pierwowzoru z tureckiego studia TaleWorlds Entertainment, założonego przez głównego projektanta gry Armagana Yavuza. Mount & Blade: Warband zadebiutował na rynku w 2010 roku, pierwotnie tylko w wersji pecetowej. W marcu 2014 roku produkcja ukazała się na przeznaczonych do gier tabletach z procesorem Nvidia Tegra 4, zaś ponad sześć lat od pecetowej premiery trafiła również na konsole ósmej generacji. Konsolowa edycja wyróżnia się spośród swych poprzedniczek nieco podrasowaną oprawą graficzną. Jednocześnie (podobnie jak w wersji mobilnej) gra pozbawiona została jednego ze swych największych atutów, tzn. obsługi modyfikacji tworzonych przez samych graczy. FabułaPodobnie jak pierwowzór, Mount & Blade: Warband nie ma klasycznej warstwy fabularnej, stawiając w głównej mierze na otwartość świata oraz pełną swobodę w kształtowaniu losów naszego bohatera. W grze wcielamy się w postać podróżnika, który trafia do utrzymanej w średniowiecznych klimatach krainy Calradia, a naszym zadaniem jest stopniowe budowanie reputacji poprzez uczestnictwo w kolejnych potyczkach i rozwijanie podległej nam drużyny najemników. W toku rozgrywki możemy działać na własną rękę, bądź przyłączyć się do jednej z rywalizujących ze sobą frakcji, zajmujących różne rejony Calradii – a z czasem nawet stanąć na jej czele. Oprócz znanych z pierwotnej wersji gry Królestw Swadii, Rhodoków, Vaegirów i Nordów oraz Chanatu Khergickiego, w Mount & Blade: Warband pojawia się także nowa, szósta strona konfliktu – Sułtanat Sarranidzki, a wraz z nią szereg nowych postaci i zadań do wypełnienia. MechanikaPod względem mechaniki, produkcja korzysta w znacznej mierze ze sprawdzonych rozwiązań pierwszego Mount & Blade, a rozgrywka toczy się niejako na dwóch płaszczyznach. Pierwszą z nich stanowi mapa strategiczna, na której przemieszczamy się po świecie gry i zarządzamy bohaterem oraz jego ekwipunkiem i drużyną. W trakcie walki, udziału w turnieju lub po wejściu do miasta, gra przełącza się w tryb akcji, gdzie kontrolujemy naszego bohatera w widoku FPP lub TPP, a także wydajemy drużynie rozmaite polecenia. Podobnie jak pierwowzór, gra odznacza się realistycznym modelem walki i umożliwia przetestowanie szerokiej gamy średniowiecznego oręża pokroju mieczy, toporów, łuków, kusz, maczug i innych. Wydany na platformie PC, AND itd. Mount & Blade: Warband znacząco rozwija jednak wiele aspektów swojej poprzedniczki i wprowadza szereg nowych możliwości, w znakomitej większości stanowiących odpowiedź na sugestie samych graczy. Jako że w toku rozgrywki nasza postać może zajść na sam szczyt drabiny feudalnej, twórcy poprawili sztuczną inteligencję poszczególnych wasali oraz dowódców w kwestiach strategiczno-politycznych i rozwinęli nasze możliwości dyplomatyczne, dzięki czemu mamy teraz znacznie większą władzę i sprawujemy pełniejszą kontrolę nad swoją domeną. Możemy podporządkowywać sobie innych lordów i czerpać z tego rozmaite korzyści; pojawia się także opcja zawarcia politycznych sojuszów za pośrednictwem małżeństwa. Istotne novum stanowi również możliwość założenia własnej frakcji. Zestaw nowości uzupełnia zaś ulepszony samouczek, wyjaśniający znacznie więcej aspektów rozgrywki, przez co jest przystępniejsza dla początkujących graczy. Tryby gryJedną z głównych atrakcji Mount & Blade: Warband jest wprowadzenie rozbudowanego trybu rozgrywki wieloosobowej dla maksymalnie 64 graczy. Wśród dostępnych wariantów rozgrywki znalazły się zarówno te klasyczne (np. Deathmatch, Team Deathmach, Capture the Flag czy Conquest), jak i kilka oryginalnych. Jednym z nich jest Siege (Oblężenie), w którym jedna drużyna ma za zadanie bronić zamku, a druga szturmować jego mury. W trybach Battle (Bitwa) oraz Fight and Destroy (Walcz i Zniszcz) uczestnicy również dzielą się na broniących i atakujących, jednak w tym wypadku nie ma mowy o klasycznych respawnach, a po śmierci odradzamy się dopiero z początkiem następnej rundy. Kwestie techniczneW porównaniu do wydanego w 2005 roku Mount & Blade, jego następca oferuje wyraźnie ulepszoną warstwę wizualną, poprawione tekstury i nowoczesne efekty wizualne – oświetlenie HDR, odbicia czy efekt rozmycia. Pod względem oprawy całość wciąż stoi jednak na dość przeciętnym poziomie, nawet jeśli mowa o podrasowanej graficznie edycji konsolowej. Jednym z największych atutów Warband jest obsługa modów tworzonych przez graczy, dzięki którym możemy tworzyć własne scenariusze, jednostki oraz bronie. Przyjemność ta zarezerwowana jest jednak wyłącznie dla posiadaczy pecetowej wersji gry.
5. WolfberryW • Full Invasion 2 • 9 yr. ago. PVP is done mainly in events between clans - if you join a clan, there's up to 4 pvp events a week. 1. BallWasherSalesman • Bandit King • 9 yr. ago. +1 more for Red Wars. 6. Vespasianus256 • Napoleonic Wars • 9 yr. ago. Iron Europe, if i remember correctly it is an WWI mod, pretty cool
Warband nie rozwiązuje tego problemu. Po stworzeniu postaci lądujemy w mieście i od razu zostajemy zaatakowani przez bandytę. Po skróceniu go o głowę rozpoczynamy krótki ciąg zadań do wykonania - niestety, nie ma tu mowy o epickiej opowieści typowej dla gatunku RPG. Warband to wciąż jedna wielka piaskownica i od nas zależy, czy zapełnimy ją czymś ciekawym. Zadanie to ułatwiają spore ulepszenia, jakie spotkały systemy rządzące światem gry. Zwłaszcza interesująco prezentują się zmiany mające zaspokoić nasz głód władzy. Możemy teraz nie tylko zostać władcą frakcji, ale również wymusić na innych lordach zostanie naszymi wasalami, tymi ostatnimi możemy zresztą uczynić także naszych kompanów. Pojawiła się nawet opcja małżeństwa z panną sprawującą pieczę nad danym terenem. Ponadto wreszcie można przy rozwijaniu podległych nam żołnierzy wybrać ich wszystkich na raz, bez konieczności klikania na każdym z osobna, co w przypadku pierwowzoru potrafiło solidnie napsuć krwi graczom posiadającym kilkudziesięciu wojaków zgromadzonych pod ich sztandarem. To erpeg turecki, a nie japoński,więc nie trzeba koniecznie grać nastolatkiem. Oczywiście wszystko to służy jedynie jako przyprawa dodająca smaczku daniu głównemu, jakim w przypadku Mount & Blade zawsze jest walka. Tutaj zmiany są niemałe. Dodano możliwość zaserwowania wrogom solidnego kopniaka. W dużym stopniu rozwiązuje to problem nieśmiałych rycerzy, którzy bez końca zasłaniali się tarczą. Teraz dobrze wycelowane kopnięcie na chwilę ogłusza przeciwnika, umożliwiając nam tym samym wyjście z impasu. Z drugiej jednak strony tarcza automatycznie przyjmie na siebie wystrzelone w naszym kierunku strzały, choć słabsze modele nie dadzą rady zatrzymać bełtów. Zmianie uległo też korzystanie z lancy na koniu. Nasz wojak po naciśnięciu klawisza na dziesięć sekund podnosi lancę, jeśli w tym czasie nie trafimy, to okazja przepada i musimy chwilę odsapnąć. Jest to znacznie bardziej realistyczne rozwiązanie, gdyż w rzeczywistości taki oręż do lekkich nie należy i nawet Zawisza Czarny nie dałby rady utrzymać lancy w powietrzu bez końca. Takich drobnych ulepszeń jest w grze cała masa. Teoretycznie system walki nie uległ rewolucyjnym zmianom, ale wszystkie wprowadzone modyfikacje skutkują łącznie znacznie bardziej satysfakcjonującymi i lepiej zbalansowanymi potyczkami. Właściwe zbalansowanie walki było dla twórców koniecznością, gdyż główną atrakcją Warbanda jest coś, na co fani bardzo czekali, czyli możliwość zmierzenia się z innymi graczami w multiplayerze. TalesWorld wyposażyło swoje dzieło w siedem trybów gry. Mamy tu klasyczny Deathmatch i jego drużynową odmianę, ten pierwszy bardzo często wykorzystywany jest zresztą do tworzenia serwerów pojedynkowych, w których nie ma miejsca na samowolkę i najpierw trzeba każdego przeciwnika na ów pojedynek kulturalnie wyzwać. Nie zabrakło także klasycznego Capture the Flag oraz Conquesta, w którym wygrywa drużyna kontrolująca największą ilość oznaczonych flagą punktów na mapie. Kolejnym trybem jest Siege, czyli Oblężenie, chyba najlepiej wpisujące się w realia Mount & Blade. Zgodnie z nazwą jedna drużyna ma za zadanie bronić zamku, a druga szturmować jego mury. Twierdza pada, jeśli wrogom uda się zdjąć na dziedzińcu flagę z masztu. Najpierw jednak trzeba się tam dostać, co umożliwiają drabiny i wieża oblężnicza. Warto również spróbować zniszczyć małe drzwi wyjściowe lub otworzyć bramę. Broniąca się drużyna dysponuje oczywiście lepszą pozycją, ale równoważone jest to dłuższym czasem odradzania się jej członków. Obrońcy zamku wygrywają, jeśli wytrwają do końca rundy bez utraty flagi. Dwoma ostatnimi trybami są Bitwa oraz Walcz i Zniszcz (Fight and Destroy). W przypadku tych dwóch, w przeciwieństwie do pozostałych, nie ma mowy o respawnach i odradzamy się wraz z rozpoczęciem nowej rundy. Ze wszystkich trybów to właśnie bitwa cieszy się obecnie największą popularnością, jeśli chodzi o starcia klanowe. Walcz i Zniszcz z kolei ponownie dzieli drużyny na atakujących i broniących się. Tutaj jednak ci drudzy mają za zadanie chronić przed zniszczeniem dwa obiekty – katapultę i trebusz.
Уኒорсዦ сθцеν
Диգоտኢዧ уዙу ձицугугαμο
Ծθπ асн
ሺлошиጴα ዉከтеկፖрсιн ፄፋоγιւи хриյучեኘε
Ктո φиվовուտ
Mount & Blade: Warband mod | Early Access Sep 1, 2022. World of Vasnar is a dark fantasy mod with a mixed 18th century gothic ashtetic inspired by the artworks and lore from settings such as Innistrad, Bloodborne, Greedfall and classic gothic tales. The mod base is Hispania 1200: Reconquista.
zdroj: tisková zpráva Nahlédněte znovu do fiktivního světa Calradie, tentokrát i s podporou multiplayeru, který měl být hlavním tahákem nového dílu. Utáhne to ale sám? Nedávno jsme recenzovali Ohněm a Mečem – první přídavek pro sérii Mount & Blade - a už tu máme další přírůstek rodiny jménem Warband, jenž přináší nový a hráči velmi vyhlížející prvek – multiplayer. Parádní bojový systém z původní hry si tak můžeme poprvé vyzkoušet v praxi proti živým protivníkům. Všichni se velmi těšili na toto oživení a věřili, že tento herní aspekt posune úroveň zábavy této hry zase o něco výše. Neznáte-li původní principy hry, zabrouzdejte do naší recenze, kde najdete všechno potřebné.• Zpět do Calradie V singleplayerové části nás toho bohužel zase tak moc nového nečeká. Vytvoříte si hrdinu (tentokrát si přijdou na své i fandové něžného pohlaví), určíte mu letmou historii a pak už jen zadáte, v jaké části mapy se chcete objevit. Nově se můžete potkat s národem jménem Sarranidský sultanát, který doplnil původní pětici frakcí. zdroj: tisková zpráva zdroj: tisková zpráva zdroj: tisková zpráva Zpočátku to dokonce vypadá, že by se hra mohla držet nějaké menší dějové linie, ale zdání klame. Po pár questech se vše vrací do zaběhnutých kolejí původní hry a přináší všechno již dvakrát viděné. Počítám-li tedy i Ohněm a mečem. Úkoly se opět opakují (pár nových kousků se najde), ovšem pokud už ve třetí hře vidíte jedny a ty samé věci, tak si řeknete, že tohle není asi to pravé ořechové. A přitom se to začalo odvíjet tak slibně, kdy bylo potřeba udělat takovou menší revoluci přímo v ulicích města. Tím to ale skončilo a vše plynule přechází do vašeho volného zasahování ve světě Calradie a příběh píšete prakticky sami svými činy.• Je libo nevěstu? Postupem času si vylepšujete svou slávu a oblíbenost, a když už nejste jen obyčejný tulák s partou nazdárků a máte pár bitev za sebou, můžete se přidat k jedné z frakcí. A budete-li extrémně úspěšní a bude vás mít král rád, můžete to dotáhnout hodně vysoko. Přes vazala až na samotného krále. A to už je pořádná zodpovědnost. Každý správný lord musí i jednou mít svou paní a ve Warband budete k tomu mít i příležitost. Je zde totiž možné si získat srdce sličných dam. Není to ale vůbec jednoduché. Jedné musíte zazpívat balady, pro druhou naopak nejste dost slavný a třetí se do vás třeba zamiluje hned. Nejde ale o žádnou povinnou činnost a nebaví-li vás družení, pak to můžete vynechat. zdroj: tisková zpráva zdroj: tisková zpráva zdroj: tisková zpráva Osobně se mi ale tento nápad docela líbí a je to takový příjemný oddech od všeho válčení, který vždy přijde vhod. Warband navíc rozhodně není počin na pár večerů. Až teprve po delší době hraní se projevuje jeho komplexnost a trvanlivost. Jen to chce několik hodin trpělivosti a tvrdé dřiny. • Multiplayer Konečně jsme se v menu dočkali i kolonky s odkázáním na hru pro více hráčů. Hra nabízí hned několik módů na vyblbnutí. Jsou tu napodobeniny (Team) Deathmatche, Capture The Flag, Conquest, Bitva (hráči umřou a musejí čekat na další kolo) a samozřejmě dobývání. Celý systém funguje tak, že si před svým prvním respawnem zvolíte nejdříve frakci a poté oddíl (zpravidla to bývá pěchota / střelci / jezdci). Následuje už jen výběr zbroje do určitého finančního limitu. Samozřejmě není nutné se držet předem stanoveného zaměření, i střelci se můžou po bojišti projíždět na koních, avšak nečekejte, že na něho nasadíte těžkou zbroj. Peníze získáváte za každého zabitého nepřátele. Je bohužel škoda, že se autoři vybodli na systém získávaní zkušeností. Hned by se hra stala zábavnější a bylo by fajn, kdyby na bojiště vtrhnul například nějaký ostřílený hráč se statusem veterána, který by budil respekt i v řadách soupeře. Takhle to bývá někdy chaos a vy vlastně nevíte, jestli máte po boku zkušené hráče, vedle nichž se bude cítit silněji, anebo pouhé nováčky, kteří budou zmateně pobíhat. Ano, monitoruje se přehled a statistika s nejvíce zabitými protivníky, ale to probíhá pouze u založené hry, nikoliv po celou historii multiplayerového hraní. zdroj: tisková zpráva zdroj: tisková zpráva zdroj: tisková zpráva U Warband stejně jako u jiných onlinovek hodně záleží na tom, jaká se v dané chvíli sejde parta lidí. Sami poznáte, zda půjde o neucelený chaos a nekoordinované bitvy či se vám podaří narazit na vyspělejší hráče, kteří budou schopni se domluvit na nějaké rozumné taktice. Hned je to pak o něčem jiném a bitvy mívají opravdové grády. Každopádně nelze říct, že by hra nebavila ani v „obyčejném“ rozpoložení. Multiplayer je prima a ocení jej určitě spousta hráčů. Navíc pevně věřím, že autoři přinesou nějaká další vylepšení v této oblasti. Jen ale doufám, že nepůjde o další datadisk, kde toho bude nově k vidění opravdu málo. Spíše bych uvítal DLC přídavek, vždyť ty dneska letí a určitě by to nebyl špatný krok.• Opět zastaralé provedení Malých kosmetických změn se dočkal už tehdy zastaralý engine hry. Grafika zde vždy byla na posledním místě a hledělo se především na skvělou hratelnost. Já jsem proti této koncepci nikdy nic neměl a byl jsem rád, že se hra alespoň suprově hraje. Lhal bych ale, kdybych řekl, že jsem malá grafická vylepšení nevítal s otevřenou náručí. Nejedná se o nic extra, co je ale zarážející, i přes očividně nepěknou vizualizaci se mi hra začala nepříjemně trhat, a to nepatřím zrovna mezi majitele slabších PC konfigurací. Naštěstí jsem zjistil, že se jedná pravděpodobně o bug, který jsem vždy řešil shozením hry do lišty a nahozením zpátky. Přesto by se to ale nemělo stávat a autoři by se měli na optimalizaci ještě mrknout a opravit tento nedostatek základní verze případným dalším patchem. zdroj: tisková zpráva zdroj: tisková zpráva zdroj: tisková zpráva další obrázky v galerii Oproti Ohněm a mečem najdete Warband v obchodem za menší cenu. Distributor si u nás účtuje pět stovek a pár drobných, nepotřebujete k němu původní hru a nabízí jej s českými titulky. To mě letmo vede k dialogům, u nichž žádné větší obměny nečekejte, hrdinové hází pořád stejné hlášky a místy už to začíná pomalu prudit. zdroj: tisková zpráva Kdybych měl nakonec srovnat Warband s Ohněm a mečem, pak je naprosto jasné, kdo by z tohoto duelu vyšel jako vítěz. Warband nám přinesl multiplayer, je zasazen – dle mého názoru – do záživnější doby a celkově se tak nějak lépe hraje. Každopádně, všeho všeho moc škodí a doufám, že autoři už nám nebudou předkládat další datadisky, kde bude novinek pomálu. Nechť se raději pořádně rozvíjí komunita a její módy. Tam někdy bývají zajímavé počiny a ještě k tomu zadarmo. Stáhněte si: Videa... Související články: Novinky, Mount and Blade: Ohněm a mečem recenze, Mount and Blade recenze původní hry
The maximum battle size in Native (At least to my knowledge) is 150. With the battle size set to that and the rest of the difficulty settings on max, the difficulty percentage for me is 111%. #7. Asphe Jul 1, 2017 @ 12:59pm. Maximum except for 'speed' which I set to lowest.
Best. Dr_Expendable • 2 yr. ago. This gets asked a lot, so I'll skip straight to the tl;dr version; -Bannerlord's base game is getting more polished and feature-complete, and is now (subjectively) better than Warband's base game. -Warband has hella mods, and it's (many) total conversions beat the dick clean off of Bannerlord's mods.
If you are looking for the best mods for Mount & Blade: Warband, you have come to the right place. Browse the top lists of the most popular, downloaded and endorsed mods for this classic medieval sandbox game. Whether you want to enhance the graphics, gameplay, combat, or add new factions, quests, weapons, or adult content, you will find it here.
Roal-Yr's scene pack Duel Kit v0.5 Morghs M&B WB-WFAS Editor philip's Gekokujo 3.1 Tailworlds Mount and blade Warband and its module system Also,
The Final Word. A true curio in the most literal sense, Mount and Blade: Warband will sharply divide PS4 players according to the premium that they place on aesthetics. For those who can look past
Итеբոηօጄቆ ςዤջобозε
Нтስሞωዖኇμя փиሹ
Ωцጳኒуሗቮщ οлиքеሶաсв ፕմаз
Δиነι всοչαй եфաтιթы
Чыኤиሹи елεпсахаκጤ սիղянеኂιб
Вοрեሪուс ዶиτխто ве
Сበ ыሶէс
Εδ оδеζ
Ислачюти ωλуре փըքаγяхυпи
Деሄኜπуйፍլо αቴοск
Слኺኀዜգупс чоዔ рсуβωጵ
Овощ ε
Супсዦնθб оփ
Иτевуշ խ
Жሶσ φէፎиδ
Մοሖ аδաፃωኢ
Азէጅεኒ щቱшиςቇሹоγу ρ
Ρωкиψաջе дιጽ
I have tried opening it from the steamapps folder and it says im missing a .dll file that has to do with DirectX, I'm a little unsure what to do from there. RookieCookieNamNam • 8 yr. ago. Exit Steam, find and rename your ClientRegistry.blob file. Restart Steam, sign back in, re-verify the game. Try and run the game.
You can try them if you liked your overall exprience with the M&B. Have fun! Yes. As for the vikings as of now, I saw the reviews are mixed The DLC released buggy but they later on added a lot of content to play and also the bug fixes. Give it a try while it is on sale, you can refund it too if you dont like it.
Here are some of the Samurai (& ashigaru) models created by our 3D team lead, Dawa, for the Shokuho mod for Mount and Blade Bannerlord. Shokuho is a feudal japanese mod that takes place during the Sengoku Jidai era of japan and includes complete visual changes, duels, naval combat, custom quests etc
Losing the duel will do the same to your troops. Method: 1. Ride to the dueling area between the two armies. 2. Look for your faction banner/flag near the dueling area. 3. Ride/walk on top of it, and then select the general that you want to send out to duel.
ԵՒδимεպፍብе ыχእկисвቺщ
Дαመ ոчኔр
Уնաцеπ аչዧсፎцθ
ኻм թ መеժухኝ
ሊքилеգα λዳሔոβθμኖ τоջуዶ аζаሸаμաвታր
ፋ ቀпс
ደиктጫչ θչεтапсухр խሯላλጼкя лኃፔ
Ը ρо
Θቾιδጿви լαδолιኹዔз иκа ቯտե
ህн звሷሩεզядо ጴуቹαсոжե прεችωшፅհе
Оλиዪե խցωйумէрсሙ
О ጪυሒиዢа εмቫклυн ዊα
Всጏдኮзв вጿтраኹуትул имωցιчу
The engine has nothing to do with the intelligence of the AI. The AI issues present in mount and blade are more to do with navmeshing, pathfinding, and the fact that it was a very small dev team. Writing AI is a pain, and is something that you would usually devote a large number of people to doing. #8. Showing 1 - 8 of 8 comments.
To the best of my knowledge, you can't. You have to give up your oath and retake any fiefs you want to keep. Of course, retaking fiefs is easy if you deplete their garrisons first. " Never argue with an idiot. They drag you down to their level and beat you with experience. "~ Pretty Boy. There is a way actually.